Zawody driftingowe to jedna z dyscyplin sportowych, którą regularnie fotografuję. Ten bardzo dynamiczny sport stawia wysoką poprzeczkę sprzętowi fotograficznemu. Mam tu na myśli szybki i celny autofocus oraz szybki tryb seryjny. Dlatego bardzo chętnie skorzystałem z zaproszenia Fotospacery.pl i uprzejmości firmy Sony Polska, aby przetestować aparty SONY w trakcie Pierwszej Rundy Drift Masters Europen Championship 2018, które odbyły się na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku.

Ach co to były za zawody… Najlepsi drifterzy Europy, nieprzewidziane zwroty akcji, zacięta rywalizacja, pełne trybuny kibiców, a zwycięzcą okazał się 15 letni Conor Shanahan z Irlandii, który sprawił sobie w ten sposób prezent urodzinowy. Kibice szaleli. Jednym słowem działo się bardzo dużo i była to świetna okazja do sprawdzenia jak aparaty SONY poradzą sobie w dynamicznych scenach.

SONY oferuje wyspecjalizowany do tego bezlusterkowiec A9, jednak ja postanowiłem przetestować jak sprawdzi się młodszy brat A7 III oraz dla porównania wykorzystałem starszy model A7RII. Do obu korpusów podpiąłem jeden z najlepszych obiektywów w swojej klasie SONY FE 70-200 mm f/2.8 GM OSS. To jasne szkło ujawniło pierwszą zaletę obu korpusów – fotografowałem w pełnym słońcu na otwartej przysłonie co wymagało bardzo krótkich czasów migawki – tu Sony oferuje 1/8000 s podobnie jak inne zaawansowane bezlusterkowce. Sony jednak – jak dotychczas jako jedyny oferuje w swoich korpusach tzw. pełną klatkę. Gdybym miał do do dyspozycji tylko 1/4000 zmuszony bym był do domykania obiektywu, a chciałem tego uniknąć aby móc jak najbardziej odseparować fotografowane samochody od tła.

Zdjęcia z A7RII:

Zdjęcia z A7III:

 

Fotografowanie dynamicznych akcji nie polega jednak tylko na „zamrażaniu”. Chcąc pokazać „ruch” czy „dynamikę” stosuję – moją ulubioną – technikę panoramowania – inaczej panning. Tu przydaje się – oprócz wprawy 🙂 skuteczna stabilizacja – zwłaszcza pozioma – a takie właśnie udogodnienie oferuje SONY FE 70-200 mm f/2.8 GM OSS. Oczywiście mamy jeszcze 5-kierunkową stabilizację samej matrycy.

Efekty pracy można zobaczyć na poniższych zdjęciach.

Zdjęcia z A7RII:

Zdjęcia z A7III:

 

Autofocus w akcji – trudne warunki – chmury dymu z palonych opon częściowo przysłaniają fotografowane samochody – A7 III świetnie sobie radzi:

A7III – ciemności też mu nie straszne – zdjęcia na wysokim ISO: 3200 – 4000:

 

Ku mojemu zaskoczeniu A7RII też dawał radę, chociaż nie jest to aparat stworzony z myślą o fotografii sportowej (żadne to z resztą odkrycie 🙂  ) i do moich zastosowań zdecydowanie wybrałbym A7 III (nie licząc A9). Świetny śledzący autofocus, 10 klatek na sekundę w trybie seryjnym, dżojstik do szybkiego przełączania punktów autofocusa, dwa sloty kart pamięci, w tym jeden UHS-II, mocniejszy akumulator i – ciekawostka – możliwość doładowania akumulatora z powerbanku bezpośrednio podłączonego do korpusu. Dla mnie A7III to taka budżetowa wersja A9, w pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu.
Sama ergonomia A7III jest na wysokim poziomie, jednak podpięty do niej obiektyw 70-200 f/2.8 (prawie 1,5 kg) powoduje, że nie do końca się wygodnie operuje takim zestawem, zwłaszcza jak ktoś wcześniej przyzwyczaił się do pracy z dużymi lustrzankami. Tu zdecydowanie sytuację powinien poprawić grip i prawdopodobnie bym się w taki zaopatrzył gdybym był posiadaczem A7 III i 70-200 f/2.8. Jest to jednak moje subiektywne odczucie i dla innego użytkownika wcale nieoczywiste. Jakość obrazka możecie sami ocenić, ja jestem bardzo zadowolony 🙂

Adam „Smelek” Smelkowski

Pełna galeria zdjęć z tej imprezy: TUTAJ